Witajcie moi mili czytelnicy!
Miałam sobie dzisiaj notkę odpuścić, bo jestem w stanie niezdatnym do życia, w jakiej pozycji się znajdę w takiej zostaję na dłuższą chwilę, bo moje plecy odmówiły współpracy. Zdjęcia to była jakaś katorga, ale dałam radę, choć jakością to one nie grzeszą, ale co ma być widać to widać i niech będzie.
Jak wyżej widać dzisiaj będzie o kremie do rąk Green Pharmacy. O kremie, który wpadł mi w ręce całkiem przypadkiem przy okazji zakupów w Naturze. Tani był (4zł z groszami) no i zaciekawiło mnie to zmiękczanie. O tyle o ile całe dłonie jakoś nie są ani specjalnie wysuszone, ani nic z tych rzeczy to skórki dookoła paznokci mam bardzo twarde i w sumie z myślą o nich po ten krem sięgnęłam.
Opakowanie jak dla mnie jest trochę za duże, wolę kremy do rak nieco mniejsze, ten ma pojemność 100ml, ale tubka jest dość wąska i wysoka. Wolałabym coś bardziej zbitego, bo to i poręczne jest i łatwiej do torebki wrzucić (zawsze mam krem do rąk w torebce!). Kolejna rzecz, która teoretycznie mało ważna a jednak irytująca to sposób otwierania, zdecydowanie wygodniejszą formą byłoby zamknięcie na "klik" a nie odkręcanie.
Poza tym tubka jest miękka, łatwo wydobyć z niej krem i więcej zastrzeżeń nie posiadam co do samego opakowania.
Krem jak to krem do rąk, biały (jeszcze nie widziałam kolorowego kremu do rąk). Konsystencja dość zwarta, bardzo kremowa, delikatna. Dobrze się rozsmarowuje.
Produkt jest bardzo tłusty pewnie przez parafinę wysoko w składzie no i jak można się spodziewać zostawia okropny, tłusty film, który irytuje mnie w kremach do rąk najbardziej na świecie!
Nie wiem jak spisywałby się gdybym stosowała go jak radzi producent "po każdym umyciu rąk", ale kiedy stosuję go po mojemu (co 10 minut go w łapska wsmarowuje) sprawuje się bardzo dobrze, dłonie są miękkie, gładkie, skórki o których pisałam wyżej zdecydowanie miększe. Nawet po nocy krem nie znika, ręce cały czas są fajnie nawilżone i gładziutkie.
Zapach bardzo ziołowy, raczej z tych przyjemnych, na pewno nie duszący, nie drażniący. Miły dla nosa.
Oczywiście załączam skład dla ciekawych. Zaraz na drugim miejscu mamy parafinę, której to zawdzięczamy okropny, tłusty film. Oczywiście jakiś PEG nam się wcisnął. Znajdziemy też coś dobrego, jak sama nazwa kremu wskazuje jest aloes i to dość wysoko w składzie, który świetnie radzi sobie z suchą skórą, wspomaga także odbudowę nowych komórek, jest też wyciąg z arniki górskiej, która działa przeciwzapalnie.
Ogólnie skład nie jest bardzo mocno tragiczny gdyby nie ta zapychająca parafina.
Na pewno go skończę, ale kupić ponownie raczej nie kupię. Tłusty film go dyskwalifikuje.
Miałyście ten krem? Jakie kremy do rąk polecacie?
Pozdrawiam gorąco!
Nie miałam, ale widziałam go w naturze za 1,99 zł ostatnio.
OdpowiedzUsuńJa kremów do rąk nie używam, bo nie mam problemu z suchymi dłońmi.
Nie wiedziałam, że GP ma również kremy. Zdjęcia wyszły ładne, nie marudź! :-)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię Oriflame Fairy City Lights. Nie ma w swoim składzie parafiny, szybko się wchłania, fajnie nawilża, pięknie pachnie i ma delikatne, rozświetlające drobinki :)
OdpowiedzUsuńJa także nie rozstaję się z kremem do rąk i zawsze muszę mieć go pod ręką! :D
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie miałam, no i raczej mieć nie będę, bo tłustych filmów na skórze szczerze nienawidzę! :P
Nie przepadam za parafiną tak wysoko w kremach do rąk. Ostatnio zachwycam się zimowym kremem rozgrzewającym cztery pory roku. No i standardowo mój ulubieniec isana 5% mocznika i isana med 5,5% mocznika :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że kolejny produkt z GP dopisze do listy, ale jednak nie. Tłustość, zakrętka no i ziołowy zapach, za którym nie przepadam mnie zniechęcił :(
OdpowiedzUsuńJa miłam ten krem i bardzo sobie go chwalę. Pasuje mi.
OdpowiedzUsuńZapraszam: www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Mam go w swoich zapasach, ale bardzo rozczarowałaś mnie wiadomością o tłustym filmie..
OdpowiedzUsuńTeż mam zawsze krem w torebce :D nie potrafię bez kremu do rąk żyć! A tego nie miałam ani nie widziałam, zresztą wolę kremy, które nic na dłoniach nie zostawiają, parafina w kremach beee :(
OdpowiedzUsuńMiękkie opakowanie jak dla mnie go dyskwalifikuje. Film jeszcze bym przeżyła, szczególnie teraz zimą, bo smaruje zawsze tylko wierzch dłoni ;)
OdpowiedzUsuńSama używam Dove, komercha na 102 ;)
O ile kosmetyki z GP lubię to jakoś nigdy remy do rąk czy stóp mnie nie przekonywały jak widać słusznie ;)
OdpowiedzUsuńIle to by człowiek pieniędzy wyrzucił gdyby nie internety i blogi ludzi którym sie chce :)
super post :) tylko pamiętaj, że "miękki" stopniuje się pisząc "bardziej miękki" NIE "miększy"! :D jeśli masz ochotę zajrzyj również do mnie, pozdrawiam :) http://neciakowe-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, z tej firmy używałam tylko szamponu do włosów :)
OdpowiedzUsuńNie przypadł mi do gustu :/ Z słabo nawilżał i tylko na chwilę.
OdpowiedzUsuń