Witajcie Kochani!
Piękny dzień dzisiaj mamy, czuć wiosnę wszędzie. W takie dni aż chce się żyć. Mam nadzieję, że i Wam pogoda dopisuje a jeśli nie pogoda to mam nadzieję, że humor mimo wszystko.
Dzisiaj będzie o olejku do kąpieli, którego zapach kojarzy mi się z latem, ale korzystając z tej ciepłej aury co prawda wiosennej stwierdziłam, że warto o nim wspomnieć.
Na zewnątrz się zazieleniło więc chcąc wprowadzić trochę tego klimatu na bloga postanowiłam zrobić zdjęcia na dworze.
Bardzo lubię te nowe Farmonowskie opakowania, są takie.. słodkie. Nie wiem jak inaczej to nazwać, są po prostu ładne. Bardzo duży plus za to, że buteleczka jest przezroczysta, lubię mieć nad wszystkim kontrolę dlatego cieszę się, że mogę bez problemu sprawdzać ile kosmetyku jeszcze mi zostało.
Jak wspomniałam w tytule zapach jest obłędny, pachnie jak lody wiśniowe (pewnie dlatego kojarzy mi się z latem), jest tam jedna nuta, która do wiśni nie pasuje i jest to chyba ta kwaskowatość porzeczki, ale jest bardzo mało wyczuwalna. Szkoda tylko, że pachnie bardzo krótko i po wyjściu z wanny od razu zapominamy czego użyliśmy do kąpieli.
Konsystencję ma bardzo gęstą, przez co ciężko jest go nałożyć na ciało samą dłonią, zachowuje się bardziej jak balsam, mimo że ciało jest mokre. Bardzo mocno pieni się jeśli nalejemy go wprost do wanny, na ciele nieco mniej. W olejku są zawarte drobinki, wyglądają jak brokat.
Mocno barwi wodę, jeśli przesadzimy z ilością wlewając go bezpośrednio do wanny, woda wygląda jakbyśmy przed chwilą zatłukli w niej stado dzikich bizonów.
Sam olejek nie robi moim zdaniem nic więcej jak tylko myje, nie zauważyłam nawilżenia, nic z tych rzeczy. Pachnie ładnie, ale krótko, ładnie wygląda, myje... ale to chyba tyle.
Jest bardzo wydajny, używam go od dwóch miesięcy niemalże codziennie a jest go jeszcze bardzo dużo.
Pewnie kupię go jeszcze w wersji karmelu z cynamonem, bo uwielbiam ten zapach no i w sumie od takiego myjadła nic więcej nie oczekuję jak tylko tego żeby porządnie mnie umył.
Miałyście ten olejek? Co o nim sądzicie?
Pozdrawiam!
Ja po tego typu umilacze raczej nie sięgam głównie dlatego że nie mam wanny.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie nie mieć wanny :) uwielbiam czasami długo wylegiwać się w wannie ;3
UsuńMasz bizony w domu? :)
OdpowiedzUsuńA tak serio, mam ale jeszcze nie używałam. Mam taki zapas że muszę wykorzystać te stare resztki.
Ale pachnie ładnie i ładnie wygląda.
U nas dopiero zaczyna przedzierać się słońce.
Mam siostrę, więc prawie jak bizon :D
UsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim oO
OdpowiedzUsuńAle zapachem już niejeden kosmetyk mnie skusił :)
Pozdrawiam
www.pomrugaj.blogspot.com
Cała seria tych olejków ma obłędny zapach! :) Ja używałam tego z granatem (?), ale za krótko, bo cokolwiek więcej o nim powiedzieć. Pamiętam tylko cudowny zapach :>
OdpowiedzUsuńUwielbiam estetykę Twojego bloga. :)
Mnie jeszcze kusi ten z karmelem własnie, miałam masełko i było cudowne ;3
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się u mnie podoba :*
uwielbiam tutti frutti :D
OdpowiedzUsuńJa nie znam zbyt wielu ich produktów, ale też lubię :)
UsuńMam go i jestem bardzo zadowolona, a zapach faktycznie - istny raj dla nosa ;)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie też jestem zadowolona :)
UsuńZraziłam się do tych kosmetyków. Z tej serii mam jedynie peeling i bardzo mi się nie podoba, zamiast drobinek ma kilka głazów narzutowych które drapią skórę. Też pięknie pachnie ale skuteczność peelingująca jest znikoma, kiepsko oczyszcza skórę. Czyli wychodzi na to, że cała ta seria jest tylko zapachowa ale nic poza tym.
OdpowiedzUsuńW przypadku tego olejku jeszcze da się przeżyć, ale jeśli peeling tak działa a raczej nie działa to już jest kiepsko :)
Usuńnie miałam ale zapach mnie strasznie ciekawi
OdpowiedzUsuńZapach jest świetny :)
UsuńLubię kosmetyki z tej firmy ;) ubolewam nad brakiem wanny w tym momencie...
OdpowiedzUsuńBiedna ;< podobno ten olejek jest idealny pod prysznic! ;)
UsuńNigdy nie miałam takiego, ale zaintrygowałaś :)
OdpowiedzUsuńA nie wiesz, czy są inne zapachy niż te "jedzeniowe"?
Jaka cena?
Raczej nie ma innych niż jedzeniowych, bo to seria owocowa więc pewnie wszystko będzie jedzeniowe :D
UsuńZapłaciłam w promocji za niego 8zł chyba, regularnie kosztuje około 11 o ile się nie mylę :)
Bardzo lubię. Nie używałam go jako żel, a olejek. Dolewałam do wanny przez co piana była, jak trzeba! :)
OdpowiedzUsuńPianę robi dobrą jeśli się go pod strumień wody naleje ;)
UsuńJa mam piling mango brzoskwinia bodajże z serii Tutti Frutti i przepięknie pachnie, lubię olejowe pilingi bo nie muszę się już później balsamem smarować ale ten jest tak parafinowy że szkoda gadać. A olejek już miałam kilka razy w ręce i zawsze odkładałam na półkę .
OdpowiedzUsuńW sumie jakoś wybitnie bardzo nie ma czego żałować :D
UsuńZgadzam się z Tobą w 100%! Szału nima! Nie rozumiem zachwytów nad tym produktem :/
OdpowiedzUsuńJa używam ten o zapachu Mango , uwielbiam ten zapach ,ale używam go jako żelu pod prysznic a nie jako olejku :) Nawet nie pomyślałam żeby używać go jako olejku , mam z tej samej serii balsam do ciała i mi odpowiada jak najbardziej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)