Cześć!
Dzisiaj przychodzę do Was z postem o produkcie do którego zrecenzowania zabierałam się już od jakiegoś czasu. Dzisiaj stwierdziłam, że to jest ten moment.
Kiedyś właściwie nie używałam peelingów do twarzy. Jakiś krem, żel i w sumie tyle. Później dziwiłam się suchym skórkom i innym dziwnym rzeczom na mojej twarzy. Byłoby tak do dziś gdyby nie jedna blogerka (gorzka, pozdrawiam i tęsknię <3). Poleciła mi ona gruboziarnisty peeling do twarzy Lirene.
Peeling zamknięty jest w tubeczce, fioletowej w dodatku. Ładny jest no, wpasowuje się nawet w kolorystykę bloga. Jeden minusik to fakt, że jest odkręcany a nie na klik. Jakoś wolę zamknięcia na klik.
Ma bardzo fajną konsystencję, gęsty jest, ale nie jakoś wybitnie bardzo. Fajnie się go nakłada na twarz, nie spływa. Łatwo nim "operować". Drobinki peelingujące są duże.
Zapach mocny, ale bardzo przyjemny, nie odrzuca, nie irytuje. Jest taki normalny.
Dość trochę zwlekałam z użyciem go. Jakoś tak nie było mi po drodze do tego peelingu, nie wiem czy zwyciężało moje lenistwo czy niepewność i jakieś takie dziwne podejście do peelingów do twarzy. Jednak ciekawość wygrała.
Niezły zdzierak z tego peelingu jest, muszę przyznać! Aż czuć takie tarcie na twarzy, mam wrażenie, że wręcz czułam jak on mi tę skórę ściera. Oprócz tego, że to czułam to było to widocznie, w niektórych miejscach widać było jak skóra schodzi niemalże płatami.
Po kilku minutach masażu peeling zmyłam. Twarz była wręcz nie do poznania. Zarówno w dotyku jak i wizualnie. Gładka, rozjaśniona, promienna i taka.. czysta! Kiedy moja macocha mnie zobaczyła stwierdziła "Ale dziwnie wyglądasz, nie masz nic na twarzy".
Uwielbiam ten peeling! To co robi z moją skórą to jest poezja. Dodatkowo jest bardzo wydajny. Stosuję go od dwóch miesięcy raz w tygodniu i mam jeszcze połowę tubki, która ma 75ml.
Jeśli lubicie mocne doznania i wasza cera ich potrzebuje, to gorąco polecam ten peeling. Jego cena to 15zł za 75ml.
A Wy jakie peelingi do twarzy lubicie i stosujecie?
Pozdrawiam.
Zawsze, gdy widzę takie śliczne opakowania, mam ochotę biec do sklepu czym prędzej, dla samego faktu posiadania takiego cudeńka. Jestem ofiara marketingu.
OdpowiedzUsuńW moim wypadku sprawdzają się tylko enzymatyczne, więc niestety nie dorwę tej perełki. :<
Mam to samo! Często kupuję coś dla samego wyglądu opakowania :D
UsuńJa z peelingami do twarzy też zawsze miałam nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńAle testuję teraz Orientany z ziarenkami ryżu.Twój jest mocny i w przeciwieństwie do mojego.
W sumie jak tak ładnie czyści to dlaczego by go nie wypróbować :)
Nie jest bardzo drogi więc warto wypróbować :)
UsuńZachęciłaś mnie :) - na pewno wypróbuję jak tylko gdzies go dopadnę.
OdpowiedzUsuńTeż lubię konkretne peelingi, znalazłam taki jeden z Garniera - dla cery z kłopotami, mentolowy (antybakteryjny). Jak się nim wypucuję to skóra aż zgrzyta - to lubię :D
Oooo, jak ten mi się skończy to na pewno kupię ten Garnierowy :D
Usuńlubię takie zdzieraki :) obecnie mam peeling z ziaji pro i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim :)
UsuńNaprawdę ciekawy ten peeling. :)
OdpowiedzUsuńJa mam drobnoziarnisty Lirene i jest wystarczająco mocny, ten gruboziarnisty raczej nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś drobnoziarnisty z tej serii, ale dla mnie za mocny ;)
OdpowiedzUsuńU mnie rządzą peelingi enzymatyczne ;)
Wszystko zależy od cery :)
UsuńMoja cera woli jednak delikatniejsze zdzieraki.
OdpowiedzUsuńMiałam, fajnie oczyszczał, ale moja facjata go nie polubiła i odplaciła mi się uczuleniem. :/
OdpowiedzUsuńNa szczęście mi nic nie jest :)
UsuńGruboziarnisty peeling chyba nie dla mnie. Ale jakiś drobnoziarnisty muszę kupić bo akurat mi się skończył .
OdpowiedzUsuńTo teraz go kupię :o
OdpowiedzUsuńA kusi mnie już wieki przez to swoje przepiękne opakowanie ._.
Kupuj! :)
UsuńJa wolę peelingi enzymatyczne, wśród nich też można znaleźć takie, które ładnie złuszczają :) Enzymatyczny Lirene też daje radę :)
OdpowiedzUsuńJa miałam enzymatyczny z Perfecty i zupełnie się u mnie nie sprawdził ;<
UsuńOoo, to chyba coś dla mnie i mojej skóry twarzy jak u nosorożca co najmniej :) Chyba się za jakiś czas za nim rozejrzę :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zawiera parafinę :(
OdpowiedzUsuń