Wybaczcie, że notka pojawia się tak późno, ale nie napisałam jej wcześniej, bo mi się nie chciało.
Oczywiście to żart.. bo rzadko kiedy nie chce mi się dla Was pisać. Dzisiejsza notka będzie o lenistwie, a raczej o niektórych leniwcach, którym nawet nie chce się przyznać, że są leniami.
Mam wrażenie, że ten problem (bo to już naprawdę jest problem) dotyka coraz więcej młodych ludzi, nie wiem sama jak to działa, ale patrząc na ludzi starszych nie zaobserwowałam tego zjawiska na taką skalę.
Nie wiem czy to jest spowodowane tym, że dzieci i młodzież podane mają wszystko pod nos czy czego to jest zasługa, ale coraz częściej słyszę/czytam wypowiedzi coraz młodszych ludzi (i nie mam na myśli tutaj programów typu Trudne sprawy), którzy na wszystko odpowiadają nie chcę mi się. Wydaje im się, że wszystko im się należy i wszystko mogą mieć za darmo. Istnieje też drugi typ lenistwa, są to ludzie, którym tak bardzo nie chce się czegoś robić, że ciągle odkładają to na później i kiedy jest już konieczność, siadają i robią co należy.
Zauważyłam też, że spora część osób, którym zarzucane jest lenistwo stwierdza, że cierpi na prokrastynację. Czym jest prokrastynacja? Jest to zaburzenie psychiczne, które polega na ciągłym odkładaniu czegoś na później. No i jak widzimy są to pojęcia nieco zbieżne. Wielu ludzi, nie chcąc przyznać się do tego, że po prostu im się nie chce zrzucają wszystko na.. zaburzenie psychiczne. Wydaje mi się, że tacy ludzie oprócz tego, że są leniwi cierpią także na hipochondrię. Nie mówię oczywiście, że prokrastynacja nie istnieje, bo istnieje i została oficjalnie uznana jako zaburzenie psychiczne jednak dużo osób nadużywa tego pojęcia tłumacząc swoje lenistwo.
Ludzie są coraz częściej myślą, że wszystko im się należy i samo do nich przyjdzie kiedy oni będą wygodnie leżeć na kanapie (tak, wieje hipokryzją, bo ja czasami też tak myślę!), ale żeby być aż tak bezczelnym i swoje lenistwo tłumaczyć chorobą?
Co wy o tym sądzicie? Myślicie, że większa część z tych osób nie potrafi się przyznać do dość wstydliwego jednak problemu jakim jest lenistwo, czy może naprawdę coraz więcej z nas cierpi na prokrastynację?
Pozdrawiam!
Uważam, że problem jest bardzo złożony. Zaczyna się właśnie od tego że coraz młodsi ludzie mają podane wszystko na tacy, nie muszą za wiele robić, ba nie muszą nic robić żeby coś dostać bo rodzice uważają, że im się należy i tak oto wyrastają na nastolatków a potem już starszą młodzież która ma ton i podejście rozczynowo - żądające. Sprawy nie ułatwia fakt, że od dłuższego czasu żyjemy w świecie instant, czyli wszystko czego się chce osiaga się szybko a jak się tego szybko nie osiąga to traci się tym zainteresowanie. Instant teraz jest wszystko od żarcia, przez usługi do czynności pielęgnacyjnych...
OdpowiedzUsuńMyślę, że młodzi ludzie którym tak kompletnie nic się nie chce powinni się zastanowić nad tym czy kiedy im się coś zechce nie będzie już nieco za późno. Młodość to czas na szaleństwo, marzenia i 1000 pomysłów na minutę i młodość ma to do siebie, że można sobie na to pozwolić po im dalej w życie tym więcej obowiązków i mniej czasu na "szaleństwa" ...
A czy to choroba? Takie mamy czasy, że wszystko musi byc sklasyfikowane, nazwane, mieć etykietkę bo ludzie w swej naturze nie lubią nie znanego więc sobie wymyślają rożne określenia na zespoły różnych zachowań - takie moje zdanie. A odpowiedzią na to co jest tylko lenistwem a co jest problemem, chorobą powinna być etymologia takiego zachowania.
Ja przyznam, jestem leniem który nie lubi uczucia kaca moralnego że zmarnował kolejny fajny dzień więc się zmuszam i sama sobie daje kopa w 4 litery :) Nawet do zajęcia się tymi rzeczmi które lubię.
Masz rację co do tego klasyfikowania wszystkiego, to się tyczy wszystkiego. Zarówno ludzi samych w sobie jak i ich zachować. Nie wiem czy ludzie głupieją czy o co chodzi?
UsuńJa też mam kaca moralnego jak kolejny dzień nie zrobię nic, jednak nie zawsze jestem w stanie się ruszyć i coś z tym zrobić... ;/
Krótko i na temat - to leniwce :D Myślę, że z wiekiem to mija (przynajmniej ja widzę po sobie, że niektóre rzeczy robię dużo przed czasem, a nie tak jak kiedyś na ostatnią chwilę) :) Inną sprawą jest to, że nastolatki wszystko teraz mają i jak czytam, że jak ktoś nie ma smartfona to wstyd... ręce mi opadają. Cieszę się, że nie urodziłam się te 5 czy 10 lat później :D
OdpowiedzUsuńTeraz każdy musi mieć wszystko dokładnie takie samo jak kolega, szkoda tylko że te dzieci nie mają świadomości, że to wszystko jednak kosztuje...
UsuńWydaje mi się, że większość osób jest leniami, a prokrastynacja to wygodna wymówka ;) w sam raz dla lenia.
OdpowiedzUsuńJakoś też mi się tak wydaje...
UsuńNie wiem kurde.
OdpowiedzUsuńJa pewnie jestem prokrastynatorką, bo nie wierzę, że leżenie i nicnierobienie ze świadomością konsekwencji (wyrzucenie ze szkoły, utrata pracy) oraz leżenie w wolnym czasie jest normalne.
Ale przy okazji leczenia nerwicy ogarnęłam się też i w tamtej kwestii, mam teraz naprawdę mało takich mdłych dni :)
A co do reszty społeczeństwa... Szczerze? J*bie mnie to. Niech robią co chcą, ich życie. W którym na szczęście jeszcze nie ma miejsca na leni/ prokrastynatorów/ ludzi niekompetentnych itp.
No i końcówka mi się podoba, szkoda że te lenie nie do końca mają o tym pojęcie ; P
UsuńTeż jestem leniem i często czegoś po prostu mi się nie chce, ale szczerze mówiąc, przy innych osobach z mojego otoczenia, to jestem nadpobudliwa. A nic mnie tak nie irytuje, jak teksty słyszane od koleżanek - jestem gruba, ale nie chcę mi się ćwiczyć, ale przytyłam, ale mam wielkie uda itd. Najlepsza jest w tym moja siostra, której nigdy nie byłam w stanie wyciągnąć nawet na bieganie, nigdy! Że nie wspomnę o tekście, którym ostatnio sypnęła jedna z "mądrzejszych" dziewczyn z klasy - "nie chcę mi się uczyć na chemię. Przecież na płatną medycynę i tak mnie przyjmą, nie?" Ludzie harują jak woły całe liceum, żeby się dostać na medycynę, ale są tacy, którzy wszystko załatwią pieniędzmi i nawet się tego nie wstydzą. Masakra.
OdpowiedzUsuńUważam, że to w dużej mierze kwestia wychowania. Przeszłam dość trudne dzieciństwo, nigdy nie miałam niczego podanego na talerzu, w domu żyje się od pierwszego do pierwszego i na wiele rzeczy trzeba sobie było zapracować. Nikt za mną nie ganiał z kanapkami, nikt mi ich też nie przygotowywał do szkoły, nikt mi nie pomagał w zadaniach. Wszystkie wypracowania pisałam bez internetu i jakoś sobie radziłam. Niestety, znam całe mnóstwo osób, które mając osiemnaście lat, woli iść zjeść na mieście, niż zrobić sobie samemu kanapkę w domu - no litości! Myślę, że leni w społeczeństwie będzie nam tylko i wyłącznie przybywać, i choć sama do takich osób należę, jakoś nie widzę w tej perspektywie nic obiecującego.
Na pewno wychowanie ma bardzo duży wpływ, a ja dochodzę do wniosku, że ludzie teraz nie potrafią dzieci wychowywać ;/
UsuńTeż lubie się polenić, a co! Nimniej jednak nie powoduje to nigdy zawalenia obowiązków. A to, co piszesz o młodych ludziach, to niestety prawda. Wielu z nich to nawet nie lenie, tylko turbo-lenie, czekający aż się wszystko za nich zrobi, zawsze będzie gotowe, bo oni sa tak cudowni, że to wszytsko im się po prostu należy. Wygłaskani przez rodziców, często nie potrafią się odnaleźć w świecie i czekają na cud.
OdpowiedzUsuńMasz rację i to jest strasznie smutne :( ja widzę po mojej siostrze, ona wszystko chce i wszystko mieć musi, nie interesuje jej ile to kosztuje ani nic.. po prostu musi ;/ bo jej się należy.
UsuńProkastrynacja i lenistwo to po prostu znak naszych czasów. Na pewno rozpieszczenie naszego i młodszych pokoleń ma z tym sporo wspólnego, ale np coraz częściej mówi się o tzw. quarter-life crysis, czyli kryzysie osób między 20 a 30 rokiem życie. I obserwując znajomych, studiujących różne kierunki, mających różne pasje, widzę, ze to jakoś tam się pokrywa z takimi badaniami.
OdpowiedzUsuńSą dni, kiedy wydaje się, że nic nie ma sensu, nie wiem, czego chcę w życiu, wszystko jest beznadziejne, łapię doła i wtedy mam okresy typu "nie chce mi się", gdzie najchętniej zwinęłabym się w kołdrę i przespała cały dzień. I znam osoby, które też tak mają - na co dzień nie jesteśmy leniwi, ale mamy takie okres, związane najczęściej ze spadkiem samopoczucia. Zwłaszcza dziewczyny, ale wśród facetów też to występuje.
Więc może to w tym wypadku być związane z zaburzeniami psychicznymi :D bo ja leniwa jestem, ale zawsze stawiam obowiązki typu nauka, studia na 1szym miejscu i staram się najpierw wszystko załatwić, potem odpoczywać.
To fakt, dużo tak osób ma. W tym ja, czasami mam takie dni, że czuję się jakby mnie z krzyża zdjęli i nic, zupełnie nic mi się nie chce. ;/
UsuńJestem leniem, choć inni twierdzą, że nie. Zbieram się czasem do niektórych zadań baaardzo długo. I stanowczo wolę poleżeć w weekend niż np. sprzątać. Leń przez ogromne L :)
OdpowiedzUsuńUwierz, że to jeszcze nie jest przez duże L :D
UsuńMyślę że większość osób ma lenia, u osób starszych tego nie obserwuję się na taką skalę bo mają swoje rodziny, pracę różne zadania do wykonania i muszą szybko się z tego wywiązać. To zmusza ich do tego aby wszystko zrobić od razu i znaleźć czas dla domu i rodziny. Ja jestem leniem i przyznaję się do tego, i dużo rzeczy odkładam na później w szczególności te których nie lubię robić. Poza tym ludzie starsi często nie mają na nic czasu... Ja wolę odłożyć wszystko na później żeby mieć czas bo zawsze wychodzę z założenia że mam dużo czasu zeby to czy tamto zrobić :P
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, ale jak słyszę co mój tata nie raz mówi, jak kiedyś było to nie było miejsca na lenistwo po prostu.
UsuńW zasadzie mam lenia tylko zimą kiedy nic mi się nie chce głównie przez pogodę, latem lenia zamieniam na kaca i na niego zwalam brak chęci do robienia czegokolwiek ;)
OdpowiedzUsuńJakiś sposób na życie :D
UsuńJa jestem leniem i często też odkładam pewne sprawy na później. Są też dni, kiedy mam sporo energii i wtedy nadrabiam moje lenistwo. Niczym nie tłumaczę mojego postępowania, bo to moja sprawa i nikomu nic do tego. Każdy jest panem swojego losu i to wyłącznie jego problem jak ciągle mu się nic nie chce.
OdpowiedzUsuńAle wiesz.. nie chce Ci się dzień - ok można zrozumieć, nie chce Ci się miesiąc, nieco gorzej ale jak ciągle Ci się nie chce to ludzie zaczynają zauważać i coś trzeba powiedzieć...
UsuńMam wrażenie, że teraz wszystko może być przekształcone w jednostkę chorobową...nie chce mi się, zrobię jutro - prokrastynacja, nie uczę się, nie rozumiem - dyskleksja, boję się robaków, pająków - od razu jakieś fobie, zaburzenia lękowe tych przykładów można by wymieniać trylion...moim zdaniem, teraz każdy za bardzo się nad sobą użala i pieści, tak jak piszesz, że wśród starszych pokoleń tego problemu nie ma, masz rację bo starsze pokolenia są nauczone pracy, oni w swojej młodości nie siedzieli na tyłku i rozmyślali przez pół dnia co by tu zrobić, po czym przychodził wieczór i już nic nie zrobili, tylko od świtu do nocy harowali na polu, nie mając czasu nawet pomyśleć jak im źle, czy chętnie by się ponudzili...człowiek zajęty to człowiek szczęśliwy - takie jest moje zdanie, a przy tym brak czasu korzystnie wpływa na bycie mniejszym leniem, wtedy nie ma chwili aby pomyśleć "nie chce mi się".
OdpowiedzUsuńTu masz rację, że człowiek zajęty to szczęśliwy. A może nie tyle szczęśliwy co nie mający czasu się martwić ; P
UsuńA ja jestem leniuchem, otwarcie się do tego przyznaje i nie usprawiedliwiam się chorobą ;) "nie chcem, ale muszem"- ten cytat bardzo często mi towarzyszy :D
OdpowiedzUsuńNo to w sumie tak jak ja ;3 :D
UsuńTo tak samo jak całe gimnazjum cierpi na dysortografię i dyskalkulię. Ludzie lubią się tłumaczyć. Tyle w temacie :)
OdpowiedzUsuńTa, cierpią.. na dysmózgię.
UsuńStanowczo jestem typem leniwca, który odkłada wszystko na później i ,gdy nadchodzi właśnie ten późniejszy czas, siadam do biurka i zaczynam wszystko robić. O dziwo, zawsze się wyrobię, chociaż zauważyłam ,że to powoduje więcej stresu niż jakbym normalnie usiadła wcześniej. Najgorsze, że to wiem, ale nie potrafię tego zmienić. A na jakąś prokrastynację czy coś tego nie zwalam, bo znam siebie. Wymówek łatwo używać ;) Co do dysleksji czy dyskalkuli mam takie zdanie, że one istnieją, ale osoby ,które je mają to bardzo rzadkie przypadki (moja koleżanka rok młodsza, choćby nie wiem ile się uczyła, czytała za nic nie potrafiła prawidłowo napisać, czy obliczyć danych zadań, i to nie jest lenistwo, bo widać było starania. Po wielu latach wyszły jej zaburzenia w mózgu (miała mnóstwo badań na pamięć, mnóstwo psychologów, lekarzy itp)) Jestem zdania, że łatwo jest zaszufladkować kogoś... o to jest leniuch i w ogóle, a taka osoba naprawdę może mieć zaburzenia. Przykład to właśnie moja znajoma. Wiem, bo sama jej czytałam, uczyłam ją jeszcze jak byłyśmy młodsze i nic, dosłownie nic niż lekka norma nie dało się z niej wykrzesać...To przykre. Zarówno sam fakt, że są ludzie, którym się naprawdę nie chce- i zwalają oni to na dysleksje, dyskalkulię itp, jak i ten fakt, że są tacy ,którzy próbują, uczą się, a potem wstydzą, bo ich starania są na nic. Ja podejrzewam ,że u mnie są jakieś zaburzenia w związku z matematyką. Mogłam się uczyć w każdej wolnej chwili danego działu a i tak więcej niż 2 nie napisałam... To też jest męczące. Ale z drugiej strony czy mogą być jakieś zaburzenia jeśli z polskiego jestem świetna i mało co muszę się uczyć? ...Polski to totalny banał dla mnie, nie kuję nic, po prostu rozumiem...a z matmą tak nie mam. Z chemią i fizyką jak je jeszcze miałam było identycznie, wzory z chemii i nawet działania (!) musiałam kuć, bo ktokolwiek mnie uczył- nie dał rady. Długo czułam się gorsza przez matmę, ale każdy ma mocne i słabe strony :) Moją mocną jest polski, historia, wos. Kocham te przedmioty, i je rozumiem, podczas ,gdy inni z kolei mają problemy ze zrozumieniem polaka... Ech, rozpisałam się, nawet trochę nie na temat, ale musiałam się odnieść też do komentarzy! :D I pisałaś kiedyś, że niewiele osób czyta blogi i ludzie wolą krótkie wpisy...może i niektórzy wolą! :D Ale ja w każdym bądź razie wolę te dłuższe, z racji, że kocham polski, oraz książki - uwielbiam sobie poczytać, a zdjęcia są miłym urozmaiceniem :) I jeszcze jedno...według mnie wstydzą się najbardziej Ci ,którzy próbują np. uczyć się, a im nie wychodzi, bo przez to często czują się gorsi...a lenie mają to do siebie ,że często lubią mieć wszystko na wyciągnięcie ręki i nie czują wstydu, co najwyżej swego rodzaju złość na siebie, że znów uległo się lenistwu :) / Alicja. R
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację, że często osoby które naprawdę cierpią na takie przypadłości później są niepoważnie traktowane przez osoby, które tylko się tłumaczą :(
Usuńmoże i jestem trochę leniwa, ale zawsze potrafię się zmobilizować kiedy muszę :)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie jestem okropnym leniem! totalnym doskonałym przykładem. nigdy się nie mogę do niczego zmobilizować, chyba że jest to coś przyjemnego. ostatecznie odkładam wszystko na ostatni możliwy moment i wtedy robię... ale nie jest to już tak efektywna robota. wiem że taka jestem, nie ma tu mowy o jakichś dziwnie brzmiących nawzwach, to po prostu dzisiejsza technika i to, że wszystko mamy pod nosem. w każdym razie chciałabym się zmienić, ale nie umiem... no strasznie to jest trudne, krok w przód, dwa w tyl.
OdpowiedzUsuńnp. teraz, gdy za 21 dni mam maturę... a ja nawet na serio nie zaczęłam się uczyć, nie wiem jakim cudem ja to zdam ;/