Miłości to z tego nie będzie, czyli 'Snow in love' od YC.

Cześć!
Dzisiaj znów będzie niekosmetycznie. Jak wiecie, także mnie ogarnął yankeeholizm. Jednak nie wszystkie zapachy są takie piękne jak mogłoby się wydawać.
No i właśnie z takim koszmarkiem dzisiaj do Was przychodzę. Tak w ogóle to miałam pisać dzisiaj notkę o całkiem czymś innym, ale jestem zła, wkurzona i wszystko jest niedobre to i notka pochwalna nie będzie, a co!


Wygląda pięknie, jak wszystkie woski YC z resztą. No ale jeśli chodzi o zapach to już tak pięknie nie jest.
Kiedy tak go odpaliłam przyszło mi na myśl jedno.

Wyobraź sobie, że jest środek stycznia (w sumie tego sobie nie musicie wyobrażać, ale wyobraźcie sobie, że to taki zimowy, śnieżny styczeń a nie wiosenny), jesteś zmęczona, jest wieczór, ciemno, czujesz jak mróz delikatnie szczypie Cię w nos, ale wiesz że jeszcze kilka kilka kroków i będziesz w domu, będzie ciepło i przyjemnie. Stawiasz nogę na pierwszym stopniu schodów, później na następnym i kolejnym aż tu nagle poślizgujesz się i zjeżdżasz w dół lądując twarzą w ogromnej zaspie. Śnieg wpada Ci za kołnierz, wpada Ci do ust, do nosa, wszystko Ci zamarza, w pewnym momencie czujesz ten śnieg nawet w mózgu. Dusi Cię, mrozi i masz ochotę uciekać. Już. Teraz. Natychmiast. *

* nie odpowiadam za uszczerbki psychiczne po przeczytaniu próbki mojego pseudopisarstwa

No i mniej więcej właśnie czuję się podczas palenia tego wosku. Jest okropny, ciężki, zimny i mrożący wręcz. Na początku jest super, jest delikatny, nawet przyjemnie, chłodno, ale z każdą sekundą staje się coraz bardziej nieprzyjemny a kiedy osiąga punkt kulminacyjny jest wręcz nie do zniesienia i mrozi wszystko co się znajduje w jego zasięgu.

Chciałam zrobić dla Was zdjęcie jak wygląda w kominku, jak się roztapia i tak dalej. Bardzo Was lubię, szanuję i doceniam, ale jednak swój nos nieco bardziej. Mea culpa! Przepraszam. Wybaczcie.
Jest to chyba drugi wosk Yankee Candle z którym się nie polubiliśmy, na 21 palonych to i tak całkiem niezły wynik.

Miałyście ten wosk? Co o nim sądzicie?

Pozdrawiam!

34 komentarze:

  1. Muszę wreszcie zdecydować się i kupić kilka wosków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez go mam i tez miałam z nim ciężka przeprawe. Mocny, gryzący zapach, mam wrażenie jakby mi ktoś pieprzu do nosa nasypal.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie się właśnie pali Mandarin Cranberry. Przyjemny, taki, żeby się tylko zakopać pod koc. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poluję na niego już jakiś czas, ale jak tylko go chcę to go nie ma o.O

      Usuń
  4. Nie miałam. Całe szczęście, bo też już trafiłam na swoje koszmarki ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zaś czytałam że ładnie pachnie, ale teraz nie można go nigdzie kupić ;-)
    No ale są gusta, jak z tym salted caramel który bardzo mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :) nie to ładne co ładne, ale co się komu podoba :) dla mnie karmel to jeden z koszmarków :D

      Usuń
  6. A mi się tak podobają te białe woski i mam ochotę na każdy z nich :D chociaż jeden mi się już wyjątkowo nie spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego nie miałam....ale dziś dopalam Christmas Eve i stwierdzam, że ten wosk to takie byle co... Szału nie zrobił, tyłka nie urwał...tęsknić za nim nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak wchodzę do ich sklepu firmowego do dosłownie można dostać szoku od nawału zapachu. Tak wszystkie pachną cudownie i to w takim natężeniu, że w ogóle ciężko mi się zdecydować na jakikolwiek, ale ten mnie w sumie zainteresował przez Twój opis ;) lubię ciężkie i nietypowe zapachy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Imku, a jak te woski się palą? Tj. zostawiają jakiś osad, trzeba potem kominek myć, coś?
    Bo ja tylko olejków używam i nie mam pojęcia jak temat ugryźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba nic myć! :) wycierasz papierem, chusteczką, wacikiem jak masz roztopiony i super wszystko wyczyszczone :) żadnych kombinacji :D

      Usuń
  10. woski zamiawiasz przez internet czy kupujesz w stacjonarnym sklepie? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja go tam lubię, gorszy jest christmas memories - taki ciężki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja paliłam Christmas memories w dużym pomieszczeniu więc zapach fajnie się rozchodził i cudownie pachniał :)

      Usuń
  12. Zabrzmi to może dziwnie, ale mnie zachęciłaś do wypróbowania go ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie miałam i czuję się zniechęcona do testów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbować w sumie można a nuż okaże się, ze to Twój zapach idealny? :D

      Usuń
  14. Ja nie miałam ani jednego wosku, ciesze sie z tego powodu ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jakoś nie mogę się zdecydować i przekonać do tych wosków :)
    http://veneaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. ja nie miałam ani jednego i w sumie nie płaczę z tego powodu ani nic ;p

    Jeśli jeszcze nie bierzesz udziału, zapraszam do mnie na rozdanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja go lubię, choć do ulubionej dziesiątki bym go nie zaliczyła :)
    na szczęście mało mroźny on dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszego działania, więc serdecznie za każdy dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...