Ratunku, pomocy, duszę się! Beach Flowers, Yankee Candle.

W zeszłym tygodniu nie było pachnącego posta. Nie wiem czy to z lenistwa czy z zapracowania (czyt. z lenistwa). ;-D teraz się pojawia znów. To już kolejny wosk, który otrzymałam dzięki współpracy ze sklepem Scented.pl
Były takie woski, które mieć chciałam bardzo, były też takie, które omijałam, bo wiedziałam, że mi się nie spodobają. No i były też takie, które były mi całkowicie obojętne. Ten o którym napiszę dzisiaj właśnie taki był. Nie słyszałam o nim nic jeśli mam być szczera więc nie do końca wiedziałam jak mam się nastawiać.


Czego spodziewałam się po tym zapachu? Na pewno pewnego rodzaju świeżości, w końcu to miały być kwiaty w dodatku na plaży. Jak okazało się już niedługo po odpaleniu, ten wosk ze świeżością nie miał nic wspólnego, naprawdę!
Dałam go niewiele, zawsze daję niewiele, bo wolę dorzucić niż się udusić. Tutaj nie pomogło nawet wrzucenie niewielkiej ilości wosku. Po około 10 minutach musiałam zgasić, bo nawet nie mogłam powiedzieć co czuję, po prostu mnie... przydusiło. Kiedy już zgasiłam i otworzyłam okno, kiedy wosk zaczął wietrzeć poczułam kwiaty, z racji tego, że na kwiatach się nie znam niewiele mogę powiedzieć, ale ja czułam konwalie ;-D z ciekawości weszłam na stronę by poczytać opis producenta i dowiedziałam się, że powinnam spodziewać się wodnej mgiełki. Czekałam na nią dobrych kilka godzin i zrobiła mnie w ch... konia, bo nie przyszła. Cóż, biednemu zawsze wiatr w oczy, a raczej zapach, kwiatowy, mocny i duszący, bo moje oczy też na tym ucierpiały. ;-( zapach jest piękny kiedy już wywietrzeje, czuć te kwiaty (podobno lilie!), ale zaraz po odpaleniu nie da się wysiedzieć. Jak tylko próbowałam go odpalić to gasiłam, bo myślałam, że nie zniese ;-D co najlepsze... po trzech dniach wypalania pachniał praktycznie tak samo. Potrzebowałam odmiany i zapaliłam Mandarin Cranberry, który czułam, ale bardzo słabo, bo ciągle czuć było te nieszczęsne kwiaty!

Myślę, że na dużych powierzchniach sprawdziłby się super, lub kiedy dalibyśmy go naprawdę niewiele ;-) jeśli  jesteście fanami tak mocnych doznań to pewnie by się Wam spodobał. Zakupić go możecie na przykład w sklepie Scented.pl.

Lubicie takie killery? Mieliście go? ;-) 

12 komentarzy:

  1. a JA GO UWIELBIAM! I TERAZ SZUKAM ŚWIECY :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się zapach sam w sobie podoba, gdyby tylko nie był taki mocny :(

      Usuń
  2. Z tego co piszesz to fajnie odpalić go z kilka minut przed wyjsciem i zgasić i jak wrócisz będzie ładny zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy wąchałam go w sklepie nie spodobał mi się i od razu wiedziałam, że będzie duszący.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też zdecydowanie bardziej wolę delikatne zapachy :)

    http://eye-shadoow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię intensywne zapachy, ale ten ma w sobie jakąś drażniącą nutę. Śmiesznie, bo za pierwszym odpaleniem był nie do zniesienia, za drugim przepiękny (czułam egzotyczne kwiaty, jakąś morską bryzę, plażę - no ogólnie tropiki :D), a za trzecim znów okropny. Nie zdecyduję się na kolejną tartę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się uparcie jak go zużyć, bo mnie ten zapach dobija. Chyba wrzucę go do półki z pościelą...

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam z gagatkiem styczności więc nie mogę się wypowiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się! Strasznie mocny, długo musiałam po nim wietrzyć, fuj.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się, strasznie mocny. Długo musiałam po nim wietrzyć. Fuj

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszego działania, więc serdecznie za każdy dziękuję!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...