Maska na wykończeniu więc czas coś napisać. Pilomax henna Wax!

Cześć!
Mam nadzieję, że jakoś żyjecie po Świętach! Po przerwie postanowiłam coś dla Was w końcu naskrobać, bo aż wstyd mi za siebie, że na tak długo odstawiłam bloga.

Dzisiaj będzie o masce, która w sumie niewiele wnosi do życia moich włosów, ale skoro już ją mam to chciałam o niej kilka słów powiedzieć.
Jest to maska laboratorium Pilomax, Henna Wax do włosów ciemnych.


Opakowanie to plastikowy słoik, ale nie zakręcany tylko taki hm.. zatrzaskiwany. Trzyma dobrze, nie rozlewa się. Jedyny jego defekt to wielkość. Jest wąski i wysoki, ja jakoś mam problem z wygrzebaniem z niego resztek. 


Maska jest dość gęsta i treściwa. Potrzeba jej bardzo niewiele by pokryć cale włosy. Ja osobiście na skórę głowy jej nie daję. Nakładam ją ok 2cm od głowy. Kolor lekko różowy, niestety nie widać tego na zdjęciach.
Wystarcza na użytkowanie przez kilka miesięcy z częstotliwością 2 razy w tygodniu. Kładę ją tylko na olej, jakoś tak się już przyzwyczaiłam i inaczej jej nie stosuję jak tylko na olej. 
Zmiękcza i wygładza włosy, znacznie lepiej się czeszą i fajnie domywa się po niej olej. Niestety nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć o jej działaniu, bo nie mam pojęcia czy ten blask to po niej czy po olejach.
Wiem, że jest rzecz która mnie w tej masce drażni i jest to zapach. Pachnie jak farba do włosów, no ale w końcu wysoko w składzie ma hennę.


Oczywiście skład, który jest baaardzo ubogi! Nie posiada SLS, SLES, parabenów i silikonów no w sumie mało czegokolwiek. 
Jak to dziewczyny mówiły, jest dobra jako baza. Ja do niej dodawałam czasami miodu i fakt, sprawdzała się lepiej. 
Nie wiem czy kupię ją jeszcze ponownie.
Cena to ponad 30zł za 480g.

Miałyście tę maskę? Co o niej sądzicie? Jakich masek do włosów używacie?

Pozdrawiam! 

PS Nie wiem czy zauważyłyście ale w prawym górnym rogu pojawiła się nowa ikonka. Jest to ikonka instagramu. Jeśli chcecie możecie zostawić namiary na siebie, chętnie pooglądam Wasze zdjęcia.

Radosnych, pogodnych, rodzinnych...


Witajcie Kochani!

Nie wiem od czego mam zacząć.. Mam nadzieję, że przygotowania do Świąt minęły Wam spokojnie, że obyło się bez kłótni, nerwów i że czekacie na te Święta a nie marzycie by już się skończyły.

Cała blogosfera jest dla mnie jak rodzina i najchętniej te Święta spędziłabym z Wami wszystkimi! Jesteście cudowni, każdy jest inny, oryginalny i proszę Was o jedno... nie zmieniajcie się!
Cieszę się, że mogę z Wami być, dla Was pisać.

Nie wiem czego mogę Wam życzyć... zdrowia to na pewno, szczęścia, miłości! Żeby te Święta i cały zbliżający się Nowy Rok był dla Was cudowny! By Wasze główki nie zaprzątały zmartwienia, by każdy nowy dzień napawał Was chęcią do życia.
Blogerkom kosmetycznym życzę pełnych kosmetyczek, półek, szaf! Samych dobrych produktów, mnóstwa obserwatorów, dziesiątek tysięcy wejść na bloga codziennie!
Wszystkim innym blogerom życzę tego samego.

No i życzę Wam tego czego sami sobie życzycie!
Mam nadzieję, że za rok też będę mogła Wam złożyć życzenia, że nie opuścicie mnie no i że ja Was nie opuszczę.

Jeszcze raz Wesołych Świąt! 


Ściskam Was i pozdrawiam gorąco!

PS Żeby poszło w cycki!

(przed)Świąteczny miszmasz, czyli Klub Paznokciowy tydzień VII.

Witajcie!

Święta zbliżają się wielkimi krokami więc nic dziwnego, że wzorek w Klubie Paznokciowym taki a nie inny.
Namęczyłam się z tymi choinkami, oj namęczyłam.. Nie ma lekko kiedy do dyspozycji ma się zaledwie taśmę malarską i megawąskie paznokcie. No cóż.. Poszłam na łatwiznę, przyznaję. Choinka najprostsza z możliwych...
Do tego złamał mi się dzisiaj paznokieć.. a nawet dwa.


Może chociaż reniferek nadrabia?

Pozdrawiam!

Dałam się skusić i nie pożałowałam! Płyn micelany, BeBauty.

Cześć!

Podejrzewam, że treść tego posta nie będzie dla nikogo większym zaskoczeniem, większość blogerek ten płyn micelarny zna i sobie chwali.
Ja długo się opierałam przed jego zakupem, używałam chusteczek do demakijażu, którym byłam wierna przez długi, długi czas, ale blogerki kusiły, w książce do kosmetyki pielęgnacyjnej wyczytałam, że micel jest idealny do mojego typu cery. Kiedy weszłam do Biedronki i zobaczyłam, że limitowana edycja o pojemności 400ml jest dostępna nawet się nie zastanawiałam i wzięłam.


Opakowanie jak opakowanie, lubię, że jest przezroczyste, bo bez problemu mogę kontrolować jego ubytek



Podoba mi się też jego zamknięcie, jest takie jak widać u góry na zdjęciu. Nie wiem dlaczego, ale nie lubię typowo zamykanych na klik kosmetyków, ta opcja jest bardzo wygodna, ale ma jeden defekt... podczas noszenia go np w kosmetyczce bardzo łatwo może się otworzyć i wylać (ja tak miałam już zaraz po zakupie). 

Zapach ma bardzo przyjemny. Co prawda bardzo chemiczny, ale nie przytłaczający. Długo utrzymuje się na twarzy no i w powietrzu też go czuć.

Bardzo dobrze radzi sobie z demakijażem zarówno twarzy jak i oczu. Nie rozmazuje kosmetyków tylko po prostu je usuwa. Twarz jest bardzo dobrze oczyszczona, gładka i przyjemna w dotyku. Kiedy nałoży się go za dużo na wacik to delikatnie szczypie w oczy, ale zdecydowanie da się przeżyć.

Pojemność 400ml spokojnie wystarcza na dwa miesiące regularnego stosowania a jest to wydatek rzędu 9zł
W regularnej sprzedaży dostępny jest o pojemności 200ml za około 5zł.

No i oczywiście skład

Bardzo polecam ten płyn micelarny, chociaż pewnie nie muszę bo dużo z Was go pewnie zna i lubi.

Jakie inne micele polecacie? 

Pozdrawiam!

Wyniki rozdania z Firmoo!

Cześć.
Wczoraj zakończył się konkurs z Firmoo, zgłosiło się do niego 13 dziewczyn, liczba pechowa ale dla jednej z Was dzień dzisiaj będzie nieco lepszy (mam nadzieję!).
Ja już wiem kto jest zwycięzcą. Chcecie wiedzieć?

Ta daaam!


Ola, zaraz piszę do Ciebie maila! Gratuluję!

No to teraz 5 osób, które dostają kod -50% na okulary + darmowa przesyłka.







Skrobię do Was wszystkich maila!

Dziękuję za udział w zabawie i pozdrawiam!

Essence, express dry spray. Coś co robi nic.

Cześć!

Postanowiłam dodać trochę świątecznego akcentu na blogu, nie chciałam zmieniać szablonu więc stwierdziłam, że zrobię to na zdjęciach.
Poprosiłam pewnego Świętego w czerwonym kubraczku żeby do kilku zdjęć mi zapozował, na początku delikatnie się opierał, ale stwierdził, że dla blogerek wszystko no i jest!

Towarzyszył mi przy sesji pewnego kosmetyku w którym pokładałam duże nadzieje, ale trochę się zawiodłam. Trochę? No może trochę bardziej.


Kiedyś pisałam o wysuszaczach lakieru do paznokci (o tutaj), moim ukochanym wysuszaczem był ten z Sensique, zużyłam chyba z 5 buteleczek... Niestety nie jest już dostępny, a przynajmniej u mnie już go nie ma. Postanowiłam znaleźć dla niego godnego zastępce. Trochę się naszukałam zanim znalazłam jakikolwiek wysuszacz. Pierwszy jaki znalazłam to właśnie ten z Essence, express dry spray. Spodobał mi się, ładne opakowanie, aplikacja wydawała się być fajna, nic tylko brać no i wzięłam.


Właściwie od razu po powrocie do domu postanowiłam go wypróbować! No i czar prysł... Robiłam wszystko jak nakazywał producent, odległość niemal mierzyłam, żeby za blisko ani za daleko nie trzymać. Wstrząsnęłam, popsikałam i poczułam okropny zapach alkoholu! Odrzucający wręcz. Po chwili co prawda się ulotnił, ale niesmak pozostał. 
Strasznie irytowało mnie uczucie zimna na całych palcach po jego aplikacji. Miał to być wysuszacz lakieru tak? No to jakoś się nie sprawdził i w tej kwestii. Nie zrobił kompletnie nic! Myślałam, że to zależy od lakieru, ale na kolejnym zadziałał tak samo, wróć... nie zadziałał w ogóle.
Czekałam kiedy się skończy... No i w sumie długo czekać nie musiałam, bo skończył się po kilku użyciach.

Moim zdaniem cena prawie 10zł za coś co nie robi nic jest stanowczo za wysoka.

Miałyście kiedyś ten wysuszacz? Jakie inne polecacie?

Pozdrawiam! 

PS Przypominam o kończącym się jutro rozdaniu z Firmoo! klik. 

Miało być piórko a wyszło jak zawsze, czyli Klub Paznokciowy tydzień VI!

Cześć!

To już VI tydzień Klubu Paznokciowego! W tym tygodniu inspiracją miały być piórka. Niby nic takiego, kilka kresek i po sprawie. Jednak nie dla mnie.
W zeszłym tygodniu byłam bardzo z siebie zadowolona, paseczki wyszły mi ślicznie. Jak jest w tym? W tym tygodniu zamiast piórka na moich paznokciach podziwiać możecie, krzaczek, drzewko, kłos zboża, cokolwiek... ale nie piórko. No cóż, po 20 próbie poddałam się i zostawiłam jak jest, nie miałam już siły.

Oto zdjęcie!


Bądźmy szczerzy, wyszło kiepsko.

No trudno! Będzie lepiej.

Wy już zmalowałyście swój wzorek na tydzień VI Klubu Paznokciowego?

Pozdrawiam!

Taki deszcz to ja rozumiem! November rain od YC.

Cześć!

W ten grudniowy dzień postanowiłam napisać o listopadowym deszczu. Zastanawiałam się trochę czy pisać zbiorowe notki o zapachach czy pojedyncze o każdym. Stwierdziłam, że nie mam wosków aż tak dużo i raz na jakiś czas nie zaszkodzi poświęcić każdemu z nich pięć minut.

Dzisiaj będzie o moim ulubionym wosku póki co. To pierwszy wosk jaki odpaliłam i po kilku minutach pokochałam go bardzo, bezwarunkowo i chyba na zawsze.



Jak pisałam w poście o moich pierwszych woskach, tarty wydawały mi się bardzo małe i zupełnie niewydajne. Jakie było moje zaskoczenie kiedy po ułamaniu 1/5 wosku zapach w ciągu kilkunastu minut wypełnił całe pomieszczenie, później kolejne i jeszcze jedno. Czuć było go w całym domu!
Taką 1/5 wosku paliłam na dwa razy. Później już bardzo słabo go czuć i trzeba wymienić.
Przy następnym zamówieniu na pewno wezmę go znowu.


Mniej więcej tak wygląda roztapianie się wosku. Ja wrzucam na rozgrzany już kominek. Między pierwszym a ostatnim zdjęciem jest ok 10 minut.

Jak pachnie November Rain? 

Pachnie cudownie! Jak mocne męskie perfumy, jednak nie jest to zapach duszący, ma w sobie coś świeżego, jakąś nutkę ozonu, dzięki której balansuje między intensywnością i siłą tego zapachu a jego delikatnością.

Zapach jest najintensywniejszy ze wszystkich jakie paliłam do tej pory. Mimo, że po nim w pokoju palony był jeszcze Midnight Jasmine, Fruit Fusion i Vanilla Cupcake to wchodząc do pomieszczenia ciągle czuję NR.

To mój numer jeden póki co! Uwielbiam ten zapach!

A Wy miałyście NR? 

Pozdrawiam!

Rozdaję z Firmoo!


Cześć.

Jak same wiecie niedawno otrzymałam od Firmoo okulary. Dostałam e-maila z propozycją utworzenia rozdania, którego sponsorem jest właśnie Firmoo.

Na czym ma to polegać? Otóż spośród zgłaszających się osób (które mam nadzieję będą!) mam wylosować jedną osobę, która otrzyma darmowe okulary wraz z darmową przesyłką oraz 5 osób które otrzymają kupon -50% na okulary wraz z darmową przesyłką.
Czyli w sumie wygrywa 6 osób!



Okulary możecie sobie wybrać spośród wszystkich modeli z klasycznej serii (klik).

Obowiązkowo trzeba być publicznym obserwatorem bloga, zostawić adres e-mail i adres do wybranych okularów.

Aby zdobyć dodatkowe losy można:
Lubić mnie na FB (2 losy)
Obserwować na Bloglovin (2 losy)
Dodać do blogrolla (1 los)
Wstawić (dość nieudany) baner w pasku bocznym (3 losy)
Udostępnić na fb informację o rozdaniu (3 losy)


Zgłoszenia zostawiacie w komentarzu pod tą notką.

Formularz zgłoszeniowy:

Obserwuję jako:
Adres e-mail: 
Link do wybranych okularów: 
Lubię na FB jako:
Obserwuję na Bloglovin jako:
Blogroll: 
Baner: 
Udostępnienie: 

* na czerwono obowiązkowe

Rozdanie trwa od dzisiaj do 16  grudnia czyli równy tydzień. Wyniki postaram się ogłosić następnego dnia. Blogi stworzone tylko do rozdań nie będą brane pod uwagę.

Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi!

Pozdrawiam. 

Wariacja na temat pasków, czyli Klub Paznokciowy tydzień V!

 No cześć!

W tym tygodniu też coś zmalowałam! Jestem grzeczną klubowiczką i nie poddaję się tak łatwo. Mimo, że w zeszłym tygodniu moje paznokcie prezentowały się okropnie, odrzucały i wyglądały jak pomalowane flamastrami przez dzieci z podstawówki (cyt. mój hejter), w tym tygodniu spróbowałam znów coś zmalować.

Inspiracją na teraz były paski. Oczywiście odebrałam to po swojemu. Co wyszło?


Ano takie cuś wyszło. Ogólnie jestem zadowolona. Dziwne, prawda?

Na pewno nie wszystkim paznokcie będą się podobać, ale w końcu nie to ładne co ładne ale co się komu podoba.

Wam się podoba?

Pozdrawiam!

Wszyscy mają Firmoo- mam i ja!


Cześć!

Dzisiaj notka okularowa! Na blogach ostatnio wysyp okularów z Firmoo. Mnie też kopnął ten zaszczyt i miałam możliwość wybrania sobie okularów.
Mimo mojej kiepskiej angielszczyzny Pani Laura bardzo dobrze mi wszystko wytłumaczyła i pokierowała jak przejść przez zamówienie. Oczywiście nie obyło się bez problemów, nerwów i stresu jak to już u mnie bywa. Okazało się, że moich soczewek nie można wyrobić na tych podstawowych szkłach, musiałabym dopłacać, ale wszystko obyło się bez dodatkowych kosztów i mam swoje okulary przez które... widzę!

Jakie okulary wybrałam?


Chciałam coś klasycznego a jednocześnie z nutką szaleństwa. Postawiłam na czerń z dodatkiem czerwieni. Podobają mi się bardzo!


Mimo, że nie zamawiałam, szkła mają anty-refleksy co bardzo mnie cieszy, moje oczy będą się dużo mniej męczyły kiedy będę pisać dla Was notki!


Oprócz okularów dostałam od Firmoo także twarde etui, etui miękkie, szmatkę (różową!) do czyszczenia okularów i śrubokręt, który można założyć też jako zawieszkę do kluczy.

Po pierwszym założeniu okularów miałam w głowie istny kosmos. Już bałam się, że źle wypisałam receptę, że coś poszło nie tak. Jednak po kilku godzinach noszenia okularów wszystko wróciło do normy. Widzę tak samo dobrze jak w poprzednich okularach.

No to teraz kilka moich zdjęć w okularach Firmoo!


Dzióbek to podstawa!


Jak myślicie, pasują mi? Macie już swoje okulary Firmoo?

Pozdrawiam!

Ho, ho, ho! U mnie Mikołaj już był!


Cześć!

W tym roku miałam przyjemność brać udział w Blogowych Mikołajkach, w akcji której organizatorką była Nati z bloga Just Beauty. Wczoraj przyszedł do mnie mój Mikołaj a raczej Mikołajka.
Jestem zadowolona z prezentu, ale o tym za chwilę!


Pierwsze co to chciałam się dowiedzieć kto jest moją Mikołajką! Okazało się, ze jest to Joasia z bloga Bambusowy Raj.Dostałam śliczną, ręcznie rysowaną kartkę!
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za prezent!


Pierwsze zerknięcie do środka i co? Lakiery! Widzę lakiery! Już byłam usatysfakcjonowana!


Oprócz lakierów znalazło się też coś do moich nieznośnych włosów! Olejek łopianowy z olejkiem arganowym od Green Pharmacy oraz balsam do włosów także od GP. 
Olejek łopianowy już mam tyle, ze ze skrzypem polnym. Zobaczymy jak ten się sprawdzi. 


Dostałam też rękawiczki z kwasem hialuronowym, kolagenem i proteinami kaszmiru z Exclusive Cosmetics (na początku myślałam, że to Eveline).
Jestem bardzo, bardzo ciekawa tego produktu. Coś czuję, że niedługo go wypróbuję.


Dwa top coat'y matujące z brokatem od Wibo. Uwielbiam matowe paznokcie! Lakiery są świetne!


I lakiery do wykonania kawiorowego mani od Lovely. Jakoś zawsze przechodziłam obok nich i nigdy nie wzięłam. Teraz mam szansę wypróbować!


Oprócz tego załapałam się na czekoladę dla osłody i bałwanka.

Dziękuję jeszcze raz Joasi za świetny prezent!

U Was był już Mikołaj?

Pozdrawiam!

Rumiankowy tonik Ziaja. Przyjemniaczek!

Cześć!

Dzisiaj już 1 grudnia, ależ mi ten rok śmignął, ani nie wiem kiedy. Wam też?

Dzisiaj będzie o toniku z Ziaji. Do tej pory nie przywiązywałam uwagi do toników, tak szczerze to właściwie ich nie używałam, a jak używałam to z alkoholem i całkowicie źle dobrane do mojej cery. Jednak odkąd nauczycielki ciągle tłuką nam do głowy jak ważny w pielęgnacji naszej skóry jest tonik postanowiłam w niego zainwestować.
Postawiłam na Ziaję i jej tonik rumiankowy.


Butelka Ziajowa. Prosta, przezroczysta, co bardzo mi się podoba, bo mogę kontrolować ile toniku mi ubyło.


Zapach ma rumiankowy, ale bardzo chemiczny rumiankowy. Nie drażni, nie jest nachalny, ale szkoda, że taki bardzo chemiczny jest.
Konsystencja jak to toniku, woda.
Jest bardzo wydajny, używam go prawie miesiąc co rano (wieczorem twarz przemywam micelem) i ubyło go tyle co widać na pierwszym zdjęciu.

Fajnie odświeża skórę to na pewno ale w sumie nic więcej ciekawego w nim nie zauważyłam, może trochę wygładza, ale nie zadziwiająco bardzo. Jak na tonik jest dla mnie bardzo dobry, bo wymagam od tego kosmetyku jedynie odświeżenia no i tonizacji skóry.

Skład.
Oczywiście nie zawiera alkoholu! Wysoko w składzie jest też panthenol. Niestety znajdują się w nim też PEGi i inne niezbyt dobre rzeczy.

Cena to około 6zł za 200ml

Jaki jest Wasz ulubiony tonik?

Pozdrawiam!

Moje życie nabrało zapachu- czyli pierwsze woski Yankee Candle.

Cześć!

Od kilku tygodni chodziło to za mną, nie mogłam się powstrzymać, w końcu pękłam, to było silniejsze ode mnie. Zgrzeszyłam! Zakupiłam swoje pierwsze woski Yankee Candle. Już czuję, że to będzie moje uzależnienie, cudownie pachnące uzależnienie!
Nie mogłam się zdecydować gdzie kupić, w końcu wybrałam sklep internetowy Goodies, który z resztą bardzo polecam! Szybka i bezproblemowa wysyłka, bardzo dobrze zapakowany towar, kilka gratisowych podgrzewaczy i 10% rabatu na kolejne zakupy! Jestem bardzo na tak!
Zdecydowałam się na 6 wosków YC i kominek.


Już kiedy otworzyłam paczkę, którą wręczył mi kurier poczułam zapach cynamonu! Całe pudełko wypełnione było piankami, każda kolejna pachniała coraz intensywniej. Cały czas najbardziej czułam właśnie cynamon!

 W końcu dotarłam do 6 cudeniek! No i do kominka w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Jest śliczny, biały, ma wytłaczanie kwiaty i otworki w kształtach łezki.


Na początku zdziwiła mnie wielkość tart, na zdjęciach wyglądały na większe. Moja pierwsza myśl? "Pół godziny i po sprawie". Ale zobaczymy.

Jakie zapachy zamówiłam?


Midnight Jasmine, od pierwszego powąchania skojarzył mi się z odświeżaczem do powietrza. Zobaczymy jak będzie w trakcie palenia.


Vanilla Cupcake, lody waniliowe! Cudowne, waniliowe, słodkie... lody!


November Rain, pachnie bardzo męsko ale przyjemnie.


Fruit Fusion, najbardziej w tym wosku póki co czuję pomarańczę!


Cinnamon Stick, najintensywniejszy ze wszystkich.


Christmas Memories, pierniki! Nic dodać, nic ująć.

Dokładnie odnośnie każdego wosku wypowiem się jak już ich użyję. Chociaż jak tak na nie patrzę to mi szkoda, takie śliczne są!

Macie woski z YC? Jaki jest Wasz ulubiony?

Pozdrawiam!

Kosmiczny tydzień IV Klubu Paznokciowego. Galaxy nails.

Cześć!

Ależ ten czas leci, to już IV tydzień naszego Klubu Paznokciowego! Były już trójkąty, łapki, kropki a teraz? Teraz przyszedł czas na kosmiczne wyzwanie! W tym tygodniu dla wielu dziewczyn wzorek jest wielkim wyzwaniem! Moim zdaniem galaxy nails wyglądają tylko na trudne a naprawdę są bardzo łatwym wzorkiem.
Dopiero jeden raz wcześniej robiłam galaxy nails, wprawy nie mam. Tak szczerze kiedy patrzę na wzorek z wtedy wydaje mi się, że obecny wyszedł dużo gorzej a ponoć praktyka czyni mistrza!

No ale do rzeczy, w tym tygodniu moje paznokcie prezentują się tak!


Bardzo się starałam nie objechać skórek! Chyba nawet mi wyszło.

Jak Wam się podoba? Próbowałyście już zrobić swoje galaxy nails?

Pozdrawiam!

Zakupy nie tylko Rossmannowskie.


Witam!

Dzisiaj nie będę zbyt oryginalna. Od wczoraj na blogach kosmetycznych królują notki z Rossmannowskimi zakupami, u mnie dzisiaj to samo.
Nie tylko Rossmannowskie i nie tylko kolorówka, ale pochwalę się nimi też, a co!



Na pierwszy rzut zdjęcie grupowe, już można co nieco wychwycić. Najwięcej kupiłam jak można się domyślić kolorówki, w końcu to na nią ta wielka promocja, ale pojawiło się też kilka innych rzeczy. Jakich? Zapraszam niżej!

WŁOSY


Aż dwie rzeczy z czego jedna nie do końca jest przeznaczona do włosów a druga może i do włosów, ale dla płci brzydszej.
Kupiłam drugie opakowanie Facelle, zaczęłam się jednak przekonywać do mycia tym żelem włosów no i żel do stylizacji z Isany, dziewczyny na wątku dla zakręcanych bardzo go chwaliły, ja jeszcze nie miałam i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że nie doczytałam o zmianie składu i zawartości alkoholu w nim, no cóż, może mi nie skrzywdzi za bardzo włosisk.

PAZNOKCIE


Pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna nie kupiłam mojego ukochanego zmywacza do paznokci z Isany. Dziewczyny poradziły mi bym kupiła zmywacz bez acetonu. Kupiłam nawet dwa.
Jeden to Lidlowski Cien a drugi z firmy Delia. Zobaczymy jak się sprawdzą.
Kupiłam też trzecią już buteleczkę Eveline 8w1, moje paznokcie jednak ją lubią.


Oczywiście nie obyło się bez lakierów do paznokci. Dwa są bardzo neutralne, ale brakowało mi porządnej czerni i bieli w mojej kolekcji. Od lewej:
  • Wibo Express growth, nr 445. Musztarda z brokatem.
  • Eveline miniMAX, nr 253. Klasyczna biel.
  • Miss Sporty Lasting colour maxi brush, nr 080. Po prostu czarny.
  • Miss Sporty Metal Flip, nr 020. Jestem bardzo ciekawa tego lakieru. Mieniący się na zielono, fioletowo i żółto, metaliczny.
MAKIJAŻ


Rimmel Stay Matte, nr 100, Ivory.  Miałam na niego ochotę odkąd tylko pojawiły się jego reklamy, promocja w Rossie to świetny pretekst do zakupu. Dzisiaj już go użyłam i jestem zadowolona, tylko wydaje mi się, że wybrałam za jasny odcień, sama nie wiem..


Eveline Celebrities Beauty, nr 22 Natural. Jeszcze nigdy nie miałam nic z kolorówki Eveline, postanowiłam wypróbować. Przyznam się, że trochę przyciągnęło mnie opakowanie, bo jest śliczne!


Eveline Volume Celebrities, kolor Deep Black. W sumie wzięłam go z tych samych powodów co kolegę wyżej. No i miał fajną szczoteczkę. Dzisiaj już go użyłam, trochę skleja rzęsy ale popracuję nad tym.


Sławną na cały internet pomadkę Wibo Eliksir musiałam mieć i ja. Wybrałam bardzo neutralny nr 05. Jestem nią absolutnie zauroczona!


Wibo, cienie z jedwabiem i wit. E, nr 3. Bardzo neutralne kolory a to dlatego, że dopiero zaczynam moją przygodę z cieniami do powiek! 



Baza pod cienie z Paese. Słyszałam o niej trochę dobrego, zobaczymy jak sprawdzi się u mnie! 

Kupiłyście któreś z rzeczy w którą i ja się zaopatrzyłam?

Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...