Cześć.
Ładną mamy wiosnę tej zimy, prawda? Ogólnie to ja się z tego cieszę, lepsze to niż metry śniegu.. No chociaż czasami wolałabym ten śnieg niż deszcz i chlapę.
No ale... ja nie o tym. Ostatnio nie było miło i to dwa razy z rzędu, czas trochę podnieść na duchu inne blogerki no i siebie.
TAK! Są na rynku świetne kosmetyki, które spełniają swoje zadanie.
Dzisiaj będzie o jednym z nich. O czym? O bazie pod cienie marki Paese.
Nie wiem czy wiecie, nie wiem czy pisałam, ale mam problem z opadającą no i niestety przetłuszczającą się powieką (a nawet dwiema!). Nie muszę chyba mówić czym to skutkowało? Albo powiem... Jeśli nałożyłam na powieki cienie, jakiekolwiek, ilekolwiek i tak dalej to nie utrzymywały się one dłużej niż dwa mrugnięcia. Smutno trochę, prawda? No i właśnie z pomocą przyszła mi pewna blogerka, którą poprosiłam o poradę dotyczącą wyboru bazy pod cienie (Cosmola, dziękuję!). Prosiłam coś w miarę taniego i w miarę dobrego. Poleciła mi właśnie bazę pod cieni Paese.
Opakowanie to zakręcany słoiczek o pojemności 5ml. Wydawał mi się bardzo mały i z góry założyłam, że wystarczy mi on na bardzo, bardzo krótko... Nic bardziej mylnego! By pokryć powiekę wystarczy dosłownie muśnięcie palcem co sprawia, że nawet tak mała pojemność może służyć nam na długie miesiące, zwłaszcza kiedy nie wykonujemy makijażu zbyt często (jak ja).
Jeśli chodzi o zapach to nie wyczułam go w ogóle.
Konsystencję ma bardzo gęstą, delikatnie kremowa. Nie ma problemu z nałożeniem produktu na powiekę. Mimo, że w pierwszym kontakcie palca z bazą wydaje się ona być twarda pod wpływem ciepła robi się miękka i delikatna.
Kolor to brudny róż, momentami wpadający w fiolet. Bardzo ładnie wyrównuje koloryt powieki, dzięki czemu cienie wyglądają dużo lepiej.
No i teraz najważniejsze, czyli: czy przedłuża ona trwałość cieni?
Zdecydowanie tak! Po jej użyciu cienie utrzymują się w nienaruszonym stanie około 10 godzin. Co jest dla mnie naprawdę świetnym wynikiem. Cienie nałożone na bazę nie rolują się, nie ścierają, po prostu pozostają w miejscu w którym je nałożę. A chyba o to chodziło, prawda?
Nie próbowałam innej bazy, więc nie mam porównania, ale ta sprawdza się naprawdę świetnie! No i nie kosztuje dużo, bo 18zł.
Na pewno kupię ją ponownie kiedy mi się skończy, chyba że będę miała ochotę przetestować jakieś inne warianty.
Miałyście tę bazę? Jeśli nie to jakiej używacie?
Pozdrawiam!
PS Przypominam o rozdaniu!
Słyszałam, że ta baza roluje się na powiece, dlatego kupiłam bazę pod cienie z Heana i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńO to dziwne, moja ładnie się trzyma bez rolowania :)
UsuńKurczę, a ja właśnie wczoraj kupiłam bazę z Hean :D
OdpowiedzUsuńMoże akurat też okaże się strzałem w dziesiątkę? :D
UsuńJa nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu bez bazy. Nawet jak maluje tylko kreskę, to baza musi być. Ja posiadam z Artdeco i też się sprawdza :) Posiadam ją jakieś półtora/dwa lata i nie zużyłam nawet połowy
OdpowiedzUsuńO kurcze, to wydajna jest :)
UsuńJa używam bazy samoróbki :P ale w sumie sięgam po nią rzadko, tylko, żeby podbić kolor.
OdpowiedzUsuńA dasz przepis? :D
UsuńMam bazę z Daxa i się lubimy, nigdy nie miałam nic z Paese, chociaż mam dostęp do nich stacjonarnie :D
OdpowiedzUsuńJa też mam dostęp stacjonarnie :)
UsuńJa używam bazy z Hean. Jest świetna i jeszcze tańsza :).
OdpowiedzUsuńJak ta się skończy to wypróbuję :)
UsuńDobrze, że się sprawdził. Ja nie używam bazy na powieki, bo nie maluję ich cieniami. :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna też nie malowałam :)
UsuńUżywam od kilku miesięcy tej właśnie bazy, ale wcześniej miałam bazę hean i też bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńI jak u Ciebie się sprawdza? :)
Usuńszkoda ze nie mam dostepu do paese bo akurat szukam bazy
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda bo są bardzo fajne i stosunkowo tanie :)
UsuńPo jakimś czasie baza u mnie przeszła metamorfozę i z pozytywniej opinii przeszłam do zjełczałej masy -.- trzeba ją szybko zużyć żeby tak się nie stało.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację :) muszę się jej szybko pozbyć :D wykorzystać znaczy.
UsuńJa wcale nie używam bazy pod cienie. Ostatnio jestem pod wpływem uroku cienia mineralnego, który dostałam w shinyboxie i jeśli nie używam go samego to mieszam z innymi cieniami, które posiadam. Mineralny trzyma mi się idealnie przez cały dzień.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować te kosmetyki mineralne :)
UsuńO, bardzo się cieszę, że znalazłaś odpowiedni produkt...:) Ach te powieki;) Przyjemna czcionka u Ciebie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
:*
O dziękuję :)
UsuńJak to się mówi? Głupi ma zawsze szczęście :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam jakichś problemów z osypującymi się czy zbierającymi w załamaniu powieki cieniami.
W sumie to rzadko ich używam; już się trochę przekonałam, ale i tak dla mnie nadal kredki rulez ;)
:*
Ja kiedyś byłam bardzo anty jeśli chodzi o cienie, trzymałam się kredek, później przekonałam się do eyelinerów i nie wyobrażam sobie życia bez nich :D a i do cieni się przekonuję, mam ich tyle, że nie wiem od czego zacząć :D
UsuńOj tak piękna wiosna tej zimy. Ja się z tego powodu cieszę/.
OdpowiedzUsuńA baz nie używam ;-)
No już znów się wiosna robi :D
UsuńA ja tam ciągle czekam chociaż na chwilowy śnieg i lekki mróz :)
OdpowiedzUsuńBaza pod cień to dobry wynalazek :P ja używam tej z Avonu i jestem zadowolona :) cienie się nie obsypują no i trzymają dużo dłużej :) buziaki :*
Ja nie wiedziałam nawet, że z Avonu mają bazy :D
Usuńmiałam z kobo taką baze i coś dziwnego się z nią stało :(
OdpowiedzUsuńHean jest z drobinkami blyszczaca, Paese - matowa.
OdpowiedzUsuń