Witajcie!
Nie było mnie prawie tydzień, ale były pewne sprawy, które skutecznie odciągały mnie od bloga. Jednak pełna nadziei na koniec tego demonicznego etapu mojego życia wracam do Was z wiarą w lepsze jutro (i krztę sprawiedliwości!).
Dzisiaj przedstawię Wam mojego małego przyjaciela, w którym nie pokładałam zbyt dużych nadziei. Kupiłam go na szybko, przez przypadek i za grosze (nie pamiętam dokładnie ceny). Chwilę nawet stał niezauważony gdzieś w odmętach moich lakierowych czeluści. Pewnego dnia jednak postanowiłam dać mu szansę i zarzucić go na paznokcie jako lakier nawierzchniowy.
Nakłada się go mocno średnio przez bardzo mały, krótki pędzelek, a ja bardzo takich nie lubię.
Nie zmienia zabarwienia lakieru, jest całkowicie niewidoczny.
Może jego obecność nie jest widoczna od razu, ale widać ją po kilku dniach. Jak się objawia? Ano tak, że lakier na który odżywka została nałożona wciąż na paznokciach się znajduje w stanie nienaruszonym.
Sprawdziłam go na 4 lakierach, których trwałość wcześniej oceniłam na bardzo średnią. Między innymi czarny lakier Miss Sporty, który trzymał się na paznokciach 3 dni a po nałożeniu odzywki zmyłam go po 9 dniach i to dlatego, że już mi się znudził!
Jest to pierwszy specyfik, który naprawdę przedłuża trwałość lakieru. Kosztuje kilka złotych i jest dostępny w Drogeriach Natura.
Producent informuje nas, że
Pełni funkcję utwardzacza płytki paznokcia, bazy chroniącej i lakieru nawierzchniowego.
Nie zauważyłam utwardzenia, ale to pewnie dlatego, że bezpośrednio na paznokcie produktu nie stosowałam zbyt długo i regularnie, mam od tego inne produkty.
A Wy jakich lakierów nawierzchniowych używacie?
Pozdrawiam!
Ciekawy choć ja nie wyobrażam sobie używania czegokolwiek innego niż seche lub sally :)
OdpowiedzUsuńja używałam kiedyś utwardzacza od Eveline, chociaż szukam nowości i z chęcią kupię ten :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc raczej takich rzeczy nie używam. Raz skusiłam się na utwardzacz, nabłyszczacz, utrwalacz i chooj-wie-co-jeszczacz z Eveline i był to taki szit że głowa mała. Żeby jeszcze nic nie dawał to już pal sześć, ale on robił z paznokci skórę krokodyla (pełno bąbelków powietrza generował, nie pytajcie jak) i manikiur nadawał się tylko do zmycia -,-
OdpowiedzUsuńO proszę, nie spodziewałabym się aż takiej poprawy trwałości lakieru, super
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńwow skoro tak przedłuża trwałość, to może go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńO a nie sądziłam, że taka odżywka tania może być dobra :P
OdpowiedzUsuńFajnyyy...muszę mieć go na uwadze ak pójde do natury:)
OdpowiedzUsuńhej misiaku, przeniosłam się. teraz jestem na http://motywnikg.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńFajna sprawa, muszę się za nim rozglądnąć, bo u mnie lakiery szybko znikają z paznokci
OdpowiedzUsuńOd porażki z ich lakierami do paznokci omijam szafę z tymi kosmetykami na kilometr :/
OdpowiedzUsuńjak będę w Naturze to na pewno zwrócę na niego uwagę:)
OdpowiedzUsuńTo mnie tym zdziwilaś - w życiu bym nie pomyślala, że tak się sprawdzi.:)
OdpowiedzUsuńPoluję na niego :D
OdpowiedzUsuńJa również ostatnio nie miałam ostatnio czasu na bloga ( z powodu wyjazdu) ale juz jestem :D
OdpowiedzUsuń