Witam się z Wami o rok starsza! Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, na blogu więc post o kosmetyku do włosów, czyli coś czemu w mojej pielęgnacji poświęcam wyjątkową uwagę.
O szamponach Love Me Green słyszałam już jakiś czas temu, blogerki wychwalały je pod niebiosa a mi ślinka ciekła coraz bardziej. Jakoś nie po drodze było mi do zakupu tych kosmetyków, więc moje rozochocenie się uśpiło. Kiedy na Wakacyjnym Spotkaniu Blogerek w torbie z giftami zobaczyłam ten szampon wiedziałam, że od razu go wypróbuję i tak też się stało!
Opakowania kosmetyków LMG są bardzo minimalistyczne, ale mają w sobie coś uroczego, sama nie wiem co ;-)
Szampon pachnie trochę jakby miodem, akurat kwestia zapachu to i kwestia gustu, mi się akurat średnio podoba, bo nie przepadam za niczym co miodowe. Konsystencja dość gęsta, ale przyjemna w używaniu.
Ostatnio mam chyba pecha do słabo pieniących się szamponów, ten taki jest. Bardzo słabo się pieni, co jednak nie przeszkadza w tym, że włosy domywa baaaardzo dobrze, wręcz zaskakująco dobrze!
Za co kocham miłością bezgraniczną ten szampon?
Po pierwsze (acz nie najważniejsze), za wydajność. Słabo się pieni, to fakt ale dzięki temu, że jest dość gęsty wystarczy go naprawdę niewiele by dobrze umyć moje bądź co bądź dłuuuugie włosy.
Po drugie, za jego naturalność. Jak widać na opakowaniu jest naturalny aż w 98%!
Po trzecie, za to co robi z moimi włosami! Już w chwili kiedy stykają się z szamponem są niesamowicie gładkie, lejące, ujarzmione. Po prostu cudo! Nigdy nie widziałam żeby szampon bądź co bądź naturalny robił coś takiego z włosami. Po jego użyciu są tak niesamowite, że odżywka naprawdę jest zbędna, a kiedy już wyschną stają się bardzo gładkie a w dotyku wprost jedwabiste.
Mogłabym tak pisać i pisać i pisać, ale po co... napiszę jedno słowo CUDO!
Miałyście ten szampon? Może macie ochotę go zakupić? ;-)
Już niedługo dodam coś bardziej włosowego, bo ostatnio zaniedbałam ten temat na blogu.
Super, że Ci pasuje ten szampon :) Ja mam balsam ujędrniający, też jest zacny :D
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma cudowne. Takie proste ładniusie.
OdpowiedzUsuńMoże sama wypróbuję jego działanie skoro tak chwalisz :)
ja mam maseczkę i jestem zachwycona! mega dobre kosmetyki ma love me green
OdpowiedzUsuńNie miałam go :)
OdpowiedzUsuńJa z tej firmy miałam tylko próbki
OdpowiedzUsuńNie mam nic z tej firmy i wolę nie oglądać, bo znowu coś dodam do mojej włosowej chciejlisty :P
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale nie robił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Fakt, był fajny, ale nie na tyle, żeby płacić za niego taką kwotę ;). Chociaż widzę, że teraz jest tańszy. Jak ja go używałam to kosztował 50 zł :D
OdpowiedzUsuńWać Panno a gdzie skład tego cuda? :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest za drogi. Ja kupuję zazwyczaj tanie szampony i wychodzi mi to na dobre :)
OdpowiedzUsuńDopóki nie znajdę czegoś lepszego zostaje wierna szamponom Balea. Wiem, że ciężko je dostać aczkolwiek jak jakiś dostęp mam. Za takie pieniadze... no cudo:D
OdpowiedzUsuńNie miałam , ale jedno wiem muszę go mieć :)
OdpowiedzUsuńZ LMG znam tylko peeling który okazał się być fajnym kosmetykiem. W zapasach mam jeszcze maskę ale czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Ci pasuje. Ja teraz wykańczam mój HIT szampon kupiony od prawosławnych zakonnic z Mińska. Naturalny. Bez zbędnych dodatków. Moje włosy pokochały go po pierwszym użyciu.
OdpowiedzUsuńNominowałam Ciebie do Liebster Blog Award... :) http://kobiecosci.blogspot.com/2014/09/moje-odpowiedzi-na-nominacje-liebster.html
OdpowiedzUsuńNIe miałam, ale kusi :) działa widzę bardzo podobnie do mojego ulubieńca Philip`a Martins`a :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale dobrze wiedzieć, że taki dobry.
OdpowiedzUsuńSpóźnione sto lat! :-)
Oż mateczko, to ja go chcę! <3
OdpowiedzUsuńKochana wiem, że ostatnio masz mało czasu, ale..
OdpowiedzUsuńWyzywam Cię!
Przed Tobą #wyzwanie10jaków. Mam nadzieję, że znajdziesz chwilę na tę zabawę:)
Więcej u mnie http://my-life-in-scotland.blogspot.co.uk/2014/10/19-wyzwanie10jakow.html